Joanna Nienałtowska-Padło
Rodzice dzieci o niskich możliwościach poznawczych sami poniekąd wzmacniają cechy, które wzmagają małą skuteczność w nabywaniu wiedzy i umiejętności swoich pociech. Pamiętają ze swojego dzieciństwa, że tak samo postępowali ich rodzice. Są to uwagi typu: „on (ona) nie nadaje się do nauki”, albo „on (ona) zawsze sobie słabo radziła”. Dobrze, jeżeli temu komentarzowi towarzyszy stwierdzenie o wymowie pozytywnej, wskazujące na mocne strony dziecka w innej sferze. Częstokroć sami byli słabymi uczniami, a przecież niekoniecznie z powodów braku zdolności – często osoby wyrastające wśród dysfunkcji, same, na zasadzie dziedziczenia społecznego, tworzą rodziny dysfunkcyjne.
Zdarza się, że nauczyciele nieświadomie wzmacniają negatywne przekonania, informując rodziców, że dziecko jest mało zdolne, słabe, nie daje sobie rady, bez wnikania w przyczyny owego stanu oraz bez wskazania (poszukania) sfer czy stron, w których drzemie potencjał. Tak dzieje się na wszystkich poziomach kształcenia, oczywiście, im wcześniej – tym jest to groźniejsze w skutkach, potem już i tak nie można wiele popsuć.