Herosi i heroizm w szkole XXI w.

Herosi i heroizm w szkole XXI w.

Autor: Joanna Nienałtowska-Padło

Joanna Nienałtowska-Padłotrener, pedagog wielokrotny (pedagogika specjalna, opiekuńczo-wychowawcza, terapia pedagogiczna, socjoterapia), absolwent dwustopniowego szkolenia w zakresie Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach; poszukiwacz nowych trendów w pedagogice i psychologii, pasjonat swojego zawodu oraz wrażania ciekawych koncepcji do praktycznej pracy z ludźmi (SOSW, asysta rodzinna, świetlice socjoterapeutyczne, NGO itp.); ma za sobą wieloletnią różnorodną praktykę zawodową, aktualnie – pedagog szkolny, trener rad pedagogicznych, pedagog, coach i terapeuta we własnym gabinecie.

Artykuł jest częścią minicyklu „Przetrwanie. Heroizm. Altruizm”

Dziś porozmawiamy o herosach, a właściwie o heroizmie w ogóle. Dotkniemy też innego ważnego pojęcia – altruizmu, będącego przedmiotem rozważań trzeciej i ostatniej części minicyklu.

Obie te cechy (postawy) zapewne dla wielu z nas wiążą się z posiadanym systemem wartości i duchowością, choć na co dzień nie myślimy w aż tak górnolotnych kategoriach. Natomiast może nie wszyscy zdają sobie sprawę, że heroizm i altruizm są przedmiotem badań i dociekań naukowców, co przenosi je do innych, szerszych i już nie ściśle osobistych sfer funkcjonowania.

Wspomniane zainteresowania i powstałe na ich gruncie koncepcje psychologiczne być może nadają „ważności” i znaczenia niektórym z nas, dlatego tez będę się nimi posiłkować w niniejszym artykule.

Zacznę od „klasyki gatunku” Philipa Zimbardo, wielkiego naukowca, sympatyka Polski. Przeszedł on długą, naukową drogę – od kontrowersyjnego eksperymentu więziennego (1971) do badań nad wieloma aspektami psychologii społecznej, aż do Projektu Heroicznej Wyobraźni.

Philip Zimbardo postuluje redefinicję pojęcia heroizmu. Jego zdaniem chwalebne przykłady wielkich bohaterów naszych czasów, takich jak Matka Teresa, Nelson Mandela czy Martin Luther King, mogą wydawać się przeciętnemu człowiekowi nazbyt odległe. Stąd paląca potrzeba zakorzenienia w świadomości globalnej nowego pojęcia bohaterstwa – codziennego, zwykłego, na które stać każdego wiernego swoim poglądom człowieka” (https://charaktery.eu/artykul/wyobraz-sobie-bohatera).

Do wymienionych „sztandarowych” postaci dodałabym Mahatmę Gandhiego, człowieka, który doprowadził do wyzwolenia Indii spod kolonizacji bez rozlewu krwi, św. Maksymiliana Kolbego, Irenę Sendlerową, Chude Suighara, konsula japońskiego na Litwie – w 1940 roku wydał on dwa tysiące japońskich wiz Żydom, by mogli uciec przed hitlerowską inwazją, jego postawę obrazują słowa: „Nawet myśliwy nie może zabić ptaka, który przyfruwa do niego, by się skryć”. Jest też wielu, wielu innych, których nazwisk i czynów nigdy nie poznamy.

Zimbardo obala mit „heroicznego wyboru”: „(…) mamy skłonność do przypisywania wyjątkowych cech ludziom, którzy robią coś szczególnego, do widzenia ich  jako supermanów nieporównywalnych ze zwyczajnymi ludźmi; oraz do czekania, aż nagle zaistniały problem się rozwiąże. Jest to pułapka bezczynności – znana jako efekt świadka”.

Więc, jeśli potraktujemy heroizm jako aspekt ludzkiego zachowania, rozwijanie „heroicznej wyobraźni” umożliwi nam codzienne, drobne, ale tak naprawdę istotne czyny, które pozwolą nam rozwojowo – przekroczyć samych siebie oraz sprawić, ze czyjeś życie będzie dzięki nam lepsze (łatwiejsze).

Piszę o „nas” – dorosłych wspierających rozwój, bo kształtowanie charakterów powierzonych nam osób, wedle koncepcji modelowania wychowawczego, należy zacząć od siebie.

Pewnie każdy z nas bywał „cichym bohaterem” w swoim otoczeniu, więc wspomniana „heroiczna wyobraźnia” jest już trwałym kawałkiem naszego „ja”. Chodzi tylko o to, żeby być świadomym tego, że niezaprzeczalne wartości związane z byciem dla innych  zasługują, by je artykułować, „uważniać” w codziennym życiu osobistym, społecznym i zawodowym.

Na heroizm  składa się kilka wymiarów (Z. Franco i F. Zimbardo „Heroizm dnia zwykłego” „Charaktery” 8/2007):

  • rodzaj dążenia (nakaz wewnętrzny?), które nakazuje ratowanie życia  lub obronę ideałów,
  • rzeczywiste lub przewidywane poświęcenie, ryzyko,
  • działanie – aktywne lub pasywne; niektóre  formy heroizmu łączą się z biernym oporem lub niezgodą na ustępstwa.
  • nagłe, jednorazowe lub rozłożone w czasie działanie; heroizm może być natychmiastową, instynktowną  reakcja na sytuację.

Wielu bohaterów, którzy dokonali niezwykłych czynów, uważa, że nie zrobili nic szczególnego, po prostu „zachowali się tak, jak trzeba”.

Więc co z tą „heroiczną wyobraźnią”? Philip Zimbardo pisze:

  • Powinniśmy się stać bardziej uważni, starannie i krytycznie oceniać każdą sytuację, w jakiej się znajdziemy. Powinniśmy rozwijać nasz „czujnik nieprawidłowości”, który włącza się, gdy zdajemy sobie sprawę z tego, że pewne rzeczy nie pasują, są nie na miejscu i nie mają sensu w jakiejś sytuacji.
  • Nie powinniśmy się bać konfliktu z innymi ludźmi, powinniśmy być na tyle twardzi, by bronić zasad, które cenimy.
  • Musimy patrzeć dalej, nie zatrzymując się tylko na obecnej chwili. Będąc zaangażowanymi w daną sytuację, powinniśmy umieć zmienić punkt widzenia, wyobrazić sobie alternatywne scenariusze. Ponadto powinniśmy pamiętać o przeszłości – to ona pozwala przywołać wartości i nauki, które wpojono nam dawno temu, a które tkwią u podłoża naszych obecnych działań.
  • Musimy powstrzymać pokusę racjonalizowania tego, że nic nie robimy. Pokusę wymyślania sobie usprawiedliwień, które „przerabiają” nasze diabelskie czyny na środki uświęcające cel.
  • Musimy umieć przewidzieć negatywne konsekwencje swego bohaterstwa, choćby takie jak bycie społecznie odrzuconym. Jeżeli działamy uczciwie, musimy wierzyć, że inni kiedyś docenią wartość naszych wysiłków.
  • Musimy rozpoznać, kiedy kusi nas zło i nie dać mu się uwieść.

I dalej:

„Dla dawnych bohaterów kodeks był ramą, z której wynikały ich heroiczne działania. Bohaterowie postępują zgodnie z regułami, które każą im spróbować naprawić zastane zło. Wydaje się, że dziś odsuwamy się coraz dalej od nauczania fundamentalnych zasad. A szkoda, bo są one jak papierek lakmusowy i określają, co jest dobre, a co złe.”

„Jeżeli stracimy zdolność wyobrażenia sobie siebie jako bohaterów i zrozumienia znaczenia prawdziwego bohaterstwa, nasze społeczeństwo zubożeje. Ale jeśli będziemy mogli odnowić starożytne ideały i ponownie zacząć je kultywować, to odkryjemy bohatera, który jest w nas. A to jest niezbędne, by przerzucić pomost między naszą codziennością a codziennym światem. W ten sposób można przygotować zwyczajnego człowieka, by był bohaterem dnia codziennego.”

I znowu muszę zacytować Kubusia Puchatka – „wyszło to trochę inaczej, niż myślałem, ale zawsze wyszło”.

Jeszcze tylko kilka słów odniesienia praktycznego:

Gdyby tak nasze dzieciaki (i młodzież), naśladując uczestników szkolnego projektu Zimbardo z 2010 r. https://charaktery.eu/artykul/wyobraz-sobie-bohateraspróbowały dostrzec w swoim otoczeniu postawy i czyny ludzi, które mieszczą się w szeroko pojętym heroizmie, prześledzić historie własnych przodków czy dawnych mieszkańców swoich miejscowości… Jest też wiele pomocnej literatury, wspomnę chociaż o książeczce „Mali bohaterowie”, czy o wydawnictwach dotyczących historii dzieci z II wojny światowej. Nie do przecenienia są też opowiadania, czy opisane fakty (również programy TV) o ludziach, których heroizm zasadza się na pokonywaniu własnych ograniczeń i niepełnosprawności. Metod, materiałów, pomocników jest mnóstwo, z pewnością Państwo są bardziej zorientowani i kreatywni, niż pisząca te słowa. Moim zadaniem jest tylko przybliżenie ważkiego zagadnienia, które ma – jak się okazuje, nie tylko osobisty, ale i naukowy wymiar. I znaczenie, jakby to nie brzmiało – dla całej ludzkości.

Do przeczytania 🍂 Joanna Nienałtowska-Padło

Sprawdź również:

cz. I minicyklu – Wysięgnik jako sposób na przetrwanie

cz. III minicyklu – Altruizm z czekoladą w tle (ukaże się w grudniu)