Piotr Bachoński
Pewnego dnia, dawno temu, mój syn przyszedł ze szkoły z wiadomością, że ma zbudować model rakiety kosmicznej. Uznałem, że tak poważne zadanie inżynieryjne nie może spoczywać jedynie na wątłych, wtedy, barkach mojego dziecka. Jako były modelarz wziąłem się do pracy i muszę przyznać, że bardzo byłem dumny z wyniku. Rakieta była nowoczesna i piękna. Krótko mówiąc, cud techniki. Tego dnia, gdy syn miał wrócić ze szkoły, niecierpliwie czekałem na ocenę. Okazało się, że dostałem 4+. Byłem oburzony, ja, modelarz kartonowy, który zbudował tyle modeli, dostałem 4 +?! Wtedy nie było dla mnie ważne, czego nauczył się mój syn, było ważne, jaką ocenę otrzymał i ta ocena była oburzająca.
Mój syn (nieświadomie) i ja – rodzic padliśmy ofiarą pierwszej przyczyny zniewolenia uczniów, jaką jest nastawienie na wynik. Dla rodziców wynik jest ważny, ponieważ chcą, żeby ich dzieci dostawały jak najlepsze oceny. Dla nauczycieli, ponieważ ich pracę ocenia się, niestety, na podstawie wyników egzaminów, średnich ich uczniów. Tutaj trzeba postawić pytanie: Czego uczy się dziecko, obserwujące rodzica, który wykonuje jego prace domowe? Uczy się tego, że nie jest w stanie samodzielnie sprostać wymaganiom, jakie stawiają przed nim dorośli (a przecież im ufa). Uczy się niesamodzielności.