Altruizm z czekoladą w tle

Altruizm z czekoladą w tle

Autor: Joanna Nienałtowska-Padło

Joanna Nienałtowska-Padłotrener, pedagog wielokrotny (pedagogika specjalna, opiekuńczo-wychowawcza, terapia pedagogiczna, socjoterapia), absolwent dwustopniowego szkolenia w zakresie Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach; poszukiwacz nowych trendów w pedagogice i psychologii, pasjonat swojego zawodu oraz wrażania ciekawych koncepcji do praktycznej pracy z ludźmi (SOSW, asysta rodzinna, świetlice socjoterapeutyczne, NGO itp.); ma za sobą wieloletnią różnorodną praktykę zawodową, aktualnie – pedagog szkolny, trener rad pedagogicznych, pedagog, coach i terapeuta we własnym gabinecie.

Artykuł jest częścią minicyklu „Przetrwanie. Heroizm. Altruizm”

Prawdziwą miarą człowieka jest to, jak traktuje kogoś, kto nie może mu się w żaden sposób odwdzięczyć.

To już ostatni odcinek minicyklu o wielkich wartościach (oczywiście wybranych). Po „przetrwaniu” w jak najbardziej ludzkim sensie, heroizmie, o którym wzniośle, a równocześnie naukowo i praktycznie mówił P. Zimbardo, dziś kilka słów o altruizmie.

Będzie różnorodnie, ale na początek – „wysokie C”, czyli nieco wielkoformatowo. Altruizmem od wieków zajmowali się filozofowie, teolodzy, potem psychologowie i pedagodzy. Zastanawiano się nad naturą człowieka, czy jest on dobry „a priori” czy też ludzkie pozytywne bezinteresowne czyny są wynikiem wewnętrznej walki z wrodzonymi złymi skłonnościami.

W psychologii mówi się, że altruizm to „zachowanie, które przynosząc drugiemu korzyść, nie jest oparte na oczekiwaniu zapłaty z jakiegokolwiek źródła zewnętrznego, co uwzględnia zarówno intencje altruisty, jak i jego działania.

Psychologia wyróżnia trzy rodzaje postaw altruistycznych:

  • altruizm uczestniczący (bez drugiej osoby) – czyli mrówki i pszczoły

Owady nieustająco i z nadzwyczajnym zaangażowaniem współpracują ze sobą, w imię ochrony i umacniania własnej społeczności, więc raczej na rzecz idei wspólnego dobra niż konkretnej jednostki. Ludzkim odpowiednikiem będzie tu praca na korzyść rodziny, wspólnoty.

  • altruizm powierniczy, czyli oczekujący

Czego oczekujemy, tworząc wzajemne więzy pomocy? Może wiary, że sens i wartość gestu oraz idące za nimi poświęcenie zostaną docenione przez adresatów naszych czynów. Czasami jest tak, że w skrytości ducha liczymy na wdzięczność osoby, której wyświadczyliśmy dobro, ufamy, że w jakiś sposób jesteśmy dla niej ważni, czyli, że zaistniała więź, do której będziemy mogli się odwołać w określonej sytuacji.

  • altruizm normatywny

Jest oparty o system klasyfikujący zachowania na altruistyczne i egoistyczne, który posiada każda społeczność (kultura). Z jednej strony stanowi zależność między osobami (dawcą i biorcą, jakkolwiek by to nie brzmiałoJ), z drugiej zaś – wyraża stosunki osoby i ogółu. Ten rodzaj altruizmu jest rozumiany jako odpowiedzialność i solidarność. J. Szuster „Psychologia i Rzeczywistość” nr 1/2004; dostęp 24.05. 2010

Altruizm a wychowanie

Nasz rodzimy autorytet w dziedzinie altruizmu Mieczysław Łobocki uważa, że „istnieje pilna potrzeba uznania altruizmu za jeden z podstawowych celów wychowania” ponieważ:

  • jest on miarą wartości człowieka
  • ma charakter uniwersalny (niezależny od światopoglądu)
  • stanowi przeciwwagę dla osamotnienia i zobojętnienia na sprawy innych.

Jest też formą samorealizacji, którą Abraham Maslow uznaje za najwyższą potrzebę w hierarchii, a „dbałość o dobro pozaosobiste” jest według niego jednym z kryteriów dojrzałej osobowości.

Jak uczyć altruizmu i do niego wychowywać? Metodą jest:

  • dawanie dobrego przykładu, czyli stare, dobre modelowanie właściwych postaw;
  • powierzanie zadań o dużej wartości wychowawczej;
  • używanie perswazji, wsparte rozmową zakotwiczoną w szczerej relacji obu stron. (Carl Rogers, przedstawiciel psychologii humanistycznej, mówi o cechach kontaktu terapeutycznego – empatii, autentyczności, akceptacji. Brzmi podobnie, jak ostatni podpunkt, prawda?)
  • Stosowanie wzmocnień pozytywnych, które według psychologii behawioralnej stanowią dużo skuteczniejszy środek, niż popularne kary.

M. Łobocki „Altruizm a wychowanie”

 I jeszcze Antonina Gurycka, mówi ona o nauczycielu-wychowawcy, że „uruchamia cztery różne klasy wpływów – zachowania charakterystyczne dla stosunku wychowawczego. Są to:

  1. podawanie wzorów,
  2. prowokacja sytuacyjna,
  3. trening,
  4. nadawanie znaczenia.

Wszystkie te oddziaływania mogą posłużyć jako konkretne techniki, którymi posłużymy się, kształtując postawy związane z altruizmem. Szczególnie warte uwagi są podawanie wzorów i nadawanie znaczenia.

Mamy bogaty wybór stosownej literatury, na której możemy się oprzeć, zaś historia oraz obserwacja otaczającej rzeczywistości dostarczy nam mnóstwa przykładów współczesnych altruistów. Teraz wystarczy tylko przemyśleć, jaką postać przedstawimy i w jaki sposób przybliżymy ją wychowankom.  

Nadawanie znaczenia to „oddzielanie spraw ważnych od pozornych, uczenie zrozumienia świata, tworzenia systemu wartości, obrony swoich poglądów i racji. Mówiąc o tolerancji, nauczyciel nadaje temu pojęciu znaczenie, tak aby wychowanek mógł sobie powiedzieć: „Aha, to jest ważne, muszę nad tym pomyśleć” (A. Gurycka). Nic dodać nic ująć – modelowanie w czystej formie, prawda?

Jak widać, opisywane w minicyklu „wielkie” wartości, czy może idee zawsze żyły w twórczości i działaniach osób wspierających rozwój. A teraz pomyślmy, jak je „sprowadzić” do naszej zawodowej i osobistej codzienności? A. Gurycka „O sztuce wychowywania”

Altruizm w nieco lżejszej postaci

Jest prosta metoda przybliżająca i „upraktyczniająca” altruizm – mianowicie małe, zwyczajne gesty, nawet takie, które wydają się bez znaczenia. I tu historia ciekawych badań.

Na ogół uważa się, że postawy prospołeczne, świadome zachowania związane z życzliwością, kształtują się w okresie, kiedy dzieci zaczynają być „interaktywne” społecznie, nawiązują relacje, potrafią współczuć, okazywać dobro innym – generalnie, gdy może zaistnieć więź z większą grupą.

Okazuje się jednak, że być może rodzimy się z jakimś genem życzliwości.

Osiemnastomiesięcznym dzieciom pokazywano obrazki figurek w określonej konfiguracji (fot.). Potem eksperymentator wychodził, a kolejny zjawiał się z małymi patyczkami w ręku, które „przypadkiem” wypadały na podłogę. Dzieci, które oglądały zestaw, gdzie figurki były zwrócone do siebie twarzami, były najbardziej skłonne do pomocy.

Więc jak „upraktycznić” życzliwość, traktowaną jako codzienną odsłonę altruizmu?

  • Przede wszystkim modelować. Dzieci naśladują to, co robimy, jacy jesteśmy, niekoniecznie zaś czerpią z tego, co do nich mówimy. Obserwacja naszych zachowań – ciepły ton w głosie podczas rozmowy, świadczenie drobnych przysług i uprzejmości – cała gama pozornie niedostrzegalnych małych aktów dobroci, będzie dla dziecka prawdziwą nauką właściwych postaw.
  • Trzeba zadbać o to, by życzliwość była stałą dyspozycją charakteru dziecka. Pochwalenie go jako osoby w konkretnej sytuacji spowoduje wzrost motywacji wewnętrznej, a uruchomiony układ nagrody będzie kierował je do kolejnych pożądanych zachowań.
  • W sytuacji „wpadki”, gdy mimo dobrych intencji coś pójdzie nie tak lub zachowanie młodego człowieka będzie trudne, raniące drugą osobę, wykaż zrozumienie, a rozmawiając – oceń zachowanie, nie zaś jego samego. Poczucie winy w związku z określonym czynem może spowodować uruchomienie refleksji i chęć naprawy wyrządzonych szkód, wstyd natomiast wzmocniłby poczucie, że nie jest dobrym człowiekiem.
  • I najważniejsze – nie chrońmy dzieci (nadmiernie) przed bólem i cierpieniem innych osób. Cierpienie, smutek, żal po stracie jest częścią życia. Towarzyszenie, a nawet uczestnictwo w bólu innych jest nauką empatii i nośnikiem bardzo ważnej emocji – mianowicie współczucia (czasem nazywa się go „mięśniem emocjonalnym”). Natomiast empatia jest kształtowana w obu aspektach: afektywnym (współodczuwaniem) oraz poznawczym (rozumienie przeżyć drugiego człowieka).

Jest mnóstwo sposobów angażowania dziecka w działania społeczne, charytatywne, które sprawią, że poczuje się ono odpowiedzialne za czynienie dobra, tym bardziej, że jego udział może mieć wymiar konkretny (np. sfinansowanie z części kieszonkowego jakiejś dobroczynnej akcji, poświęcenie czasu na odwiedzenie kogoś chorego itp.).

Elementem odporności psychicznej jest poczucie wdzięczności. Uświadomienie sobie tego, co mamy zarówno w sensie realistycznym, jak i psychologicznym w zetknięciu z czyimś bólem czy stratą jest ważnym czynnikiem rozwojowym. (na podst. „Wychowanie z akcentem na życzliwość” P. Dywerny)

Mózg a zachowania prospołeczne

Do końca nie wiadomo, jak to jest z genem życzliwości. Udowodniono natomiast, że zachowania prospołeczne, altruistyczne są naszą (czyli ludzkości) koniecznością.

Układ nagrody, odkryty przypadkiem w latach 50. XX w. dzięki małej „obsuwce” technicznej, to zbiór połączonych struktur mózgowych umiejscowionych głównie w układzie limbicznym – ale z zasięgiem do obu pozostałych części – kory oraz mózgu gadziego.

Są one odpowiedzialne za generowanie motywacji pozytywnej, aktywują się, by skłonić nas do wykonania najważniejszych czynności życiowych (subiektywna przyjemność). Ośrodek wzbudza poczucie zadowolenia, zwiększa energię psychiczną, wzmaga aktywność fizyczną i chęć jej wykonywania, polepsza koordynację ruchów. Kora przedczołowa odpowiada za selektywne hamowanie lub aktywowanie innych części mózgu, tak więc podejmujemy pewne zachowania, a powstrzymujemy się od innych (kontrola emocji i impulsów przez procesy kognitywne). Zapewnia także rozpoznanie i adekwatność reakcji na bodźce, w zależności od przewidywanych pozytywnych lub negatywnych skutków.

Według niektórych koncepcji system emocjonalny mózgu, generując określone stany, „zwraca uwagę” na potencjalne zyski i „ostrzega” przed ewentualnymi stratami i zagrożeniami. Układ nagrody stanowi o pobudzeniu, działa ze znakiem dodatnim. Jego aktywność wiąże procesy poznawcze z emocjami, takimi jak radość, przyjemność, ciekawość, wywołując poczucie przyjemności i komfortu.

Na podst. „Psychoneurologia” wykład prof. K Turlejskiego; wbns.uksw.edu.pl/sites/default/files/w10.pdf

Tak więc nauka potwierdza, że połączenie ośrodka nagrody (kiedy człowiek robi dobre rzeczy, miłe dla innych, to uruchamia mu się w mózgu produkcja endorfin) ze wspieraniem innych jest kluczowe dla istnienia ludzkości.

„Chodzimy po tej ziemi głównie dlatego, że nasi przodkowie mieli nie tylko profit, ale i frajdę z pomagania sobie nawzajem od zarania gatunku. My jedynie kontynuujemy ich dzieło.”                                

M. Brzeziński „Głaskologia. Praktyczne reguły motywowania i rozumienia motywacji”.

Może to nie jest „wielki” altruizm, w całkiem czystej formie, niemniej jednak wszystko wskazuje na to,  że jesteśmy poniekąd skazani na zaangażowanie prospołeczne, to taki nasze sine qua non przeżycia.

Czekolada i stosunki międzyludzkie

Czyny heroiczne i altruistyczne przez duże „C” nie stanowią stałego elementu naszej rzeczywistości, budują ją natomiast małe akty życzliwości i zachowania pogłębiające postawy wzajemnego wsparcia.

Okazuje się, że te ostatnie właśnie są niezwykle ważną „inwestycją” w przetrwanie, mało tego ludzki mózg wyposażony jest w mechanizmy podtrzymujące instynkty wspólnotowe, chroniące przed zagrożeniami dla pojedynczych jednostek.

Stąd właśnie (pod)tytułowa czekolada – czyli dbałość o „wysyłanie” odpowiednich ilości „głasków” (pojęcie z analizy transakcyjnej, świetna książka E. Berne „W co grają ludzie”) współudziałowcom naszego  bytowania.

„Wyobraź sobie, że każdy człowiek, którego spotykasz, ma niewidzialny kubek z gorącą pitną czekoladą (…). Za każdym razem kiedy robisz dla kogoś coś dobrego: pomagasz, wspierasz, chwalisz – dolewasz mu czekolady. Za każdym chcesz coś od kogoś – wyciągasz dłoń z łyżeczką, żeby nieco tej czekolady podebrać” (M. Brzeziński „Głaskologia. Faktyczne reguły motywowania i rozumienia motywacji”).

I ot cała filozofia. Jeśli uskładasz sobie w „emocjonalnym banku” innej osoby odpowiednią ilość aktów życzliwości, wsparcia zarówno słownego, jak i w postaci konkretnych uczynków, masz skapitalizowany wkład, z którego będziesz mógł (mogła) skorzystać, gdy zajdzie taka potrzeba.

To dotyczy różnych relacji między ludźmi: zarówno osobistych, jak i zawodowych. I tu możecie mi Państwo zarzucić, że  taka interesowność wyklucza altruizm. Otóż – i tak, i  nie.

Jesteśmy trochę jak wspólnotowe naczynia połączone. Samopoczucie i względny komfort (lub dyskomfort) bytowania bliźnich ma znaczenie dla naszego życia. Łatwiej mi zwrócić się o pomoc do kogoś, z kim łączą mnie niewidzialne więzi sympatii, chęci odwzajemnienia się, gdy sytuacja tego wymaga.

To, że mogę i chcę pomóc wzmacnia też osobistą samoocenę (trudno źle o sobie myśleć, gdy ktoś korzysta z naszej dobroci), wyzwala poczucie sprawczości, nie mówiąc o przyjemnym dla ciała i ducha zalewie endorfin, bo nasz układ nagrody się zaktywizował i będzie nas prowadził ku kolejnym aktom dobra i życzliwości.

Nie muszę  chyba uświadamiać, jaki ma to wpływ na współplemieńców, najbliższe otoczenie i tak naprawdę na resztę świata. Może to daleko idące refleksje, ale przypominam sobie słowa Mahatmy Gandhiego: „Bądź zmianą, którą chcesz widzieć w świecie” i już nie myślę, że to, co piszę, jest rzeczywiście tak odległe od naszej codzienności…

Badania udowadniają, że choć postawa altruistyczna wiąże się z pewnym ryzykiem, to i tak długofalowo jest bardziej opłacalna. Może ktoś czasem zawiedzie nasze zaufanie, ale jednak bycie blisko z ludźmi stwarza więcej okazji zarówno do rozwoju, jak i różnego sortu „głasków”, których – jednakowoż każdy, w mniejszym czy większym stopniu, potrzebuje.

Istnieje także pojęcie „haju pomagającego”, podobno korzystniej wpływa na zdrowie, niż ćwiczenia….

Idźmy dalej, po czekoladzie kolej na…. gęsi.

Wszyscy wiemy – odlatują na zimę do ciepłych krajów, formując specyficzny klucz w kształcie trójkąta. Pierwsza gęś – liderka – bierze na siebie ciężar związany z rozbiciem powietrza. Te, które lecą z boku, wpasowują się w korytarz aerodynamiczny – jest im lżej. Więc gdy przewodniczka zmęczy się, odlatuje na tył szyku, a inna gęś ją zastępuje.

Altruizm, czy dobrze pojmowany interes całej społeczności – a może dwa w jednym?

I jeszcze jedno: „Może dziwić, że gęsi migrują razem. Wszak wiele głodnych ptaków w jednym miejscu to większa konkurencja o pokarm. Jednak jest to z nawiązką rekompensowane bezpieczeństwem. W stadzie jedzących gęsi – gdy ptaki mają opuszczone głowy i nie wiedzą, co się dzieje naokoło – zawsze ktoś czuwa. Jeden z najbardziej niesamowitych widoków to stado zmęczonych, głodnych gęsi, wśród których zawsze jest kilka ptaków – tak samo zmęczonych i głodnych jak reszta, mimo to czuwających z wyprostowaną szyją, gotowych wszcząć natychmiast alarm, gdy tylko zbliży się niebezpieczeństwo”. (https://miedzychod.szczecin.lasy.gov.pl/aktualnosci/-asset_publisher/MsBRk6OHGuZt/content/klucze-dzikich-gesi).

Nie mają Państwo czasami wrażenia, że natura niejednokrotnie wyprzedza nas o krok? Żeby nie powiedzieć, że zawstydza… Oczywiście, można zinterpretować gęsi model jako układ oparty na wzajemnych korzyściach, ale dokładna jego znajomość świadczy o czymś innym. Realizując go, ptaki sięgają poza jednostkowe byty, razem mogą więcej, zwielokrotniając własne siły i możliwości sprawcze. (na podst. Miłosz Brzeziński „Głaskologia. Faktyczne reguły motywowania i rozumienia motywacji”).

Skoro te same mechanizmy działają i w naszym życiu, czyż trzeba więcej dowodów, że altruizm, poczucie więzi z innymi i wzajemne wsparcie jest nam pisane?

Nie wspominam o biologicznych i moralnych aspektach, bo ten wątek przewija się przez cały cykl.

Zaczęliśmy wielkoformatowo i teoretycznie, bo jak w każdym poważnym temacie, potrzebna jest naukowa podstawa, więc poszło od altruizmu jako idei poprzez upraktycznienie codzienne w postaci życzliwości po neuropsychologiczne i życiowe uzasadnienie z czekoladą w tle…

Mam nadzieję, że powyższe refleksje posłużą czemuś dobremu w całokształcie Państwa funkcjonowania, a pośrednio także Waszym wychowankom. Dobro trzeba podawać dalejJ (pamiętacie film pod podobnym tytule?).

http://dobrewiadomosci.net.pl/7722-wychowanie-z-akcentem-na-zyczliwosc/

Do przeczytania ? Joanna Nienałtowska-Padło

Sprawdź również:

cz. I minicyklu – Wysięgnik jako sposób na przetrwanie

cz. II minicyklu – Herosi i heroizm w szkole XXI w.