Czy w tym systemie można jeszcze coś zmienić?

Czy w tym systemie można jeszcze coś zmienić?

Autor: Piotr Bachoński

Piotr Bachoński absolwent Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu – filologia polska; ukończył podyplomowe studia z informatyki, zarządzania oświatą oraz Podyplomowe Studia Liderów Oświaty; nauczyciel, wicedyrektor szkoły, ekspert ds. awansu zawodowego nauczycieli; uzyskał trzy certyfikaty trenerskie; prowadzi szkolenia, warsztaty, webinaria z zakresu motywacji, oceniania, wizualizacji, myślenia krytycznego; autor i opiekun e-kursów dla nauczycieli, w tym dla nauczycieli języka polskiego; realizuje procesy kompleksowego wspomagania szkół; prelegent konferencji SEO, OSKKO, międzynarodowej Konferencji TOC; publikował w „Dyrektorze szkoły”.


W sylwestra, przy okazji składania sobie życzeń z koleżanką, jakoś tak „niechcący”, poruszyliśmy tematy szkolne i padło z jej strony pytanie, czy w niemiłościwie panującym nam systemie edukacyjnym da się jeszcze coś zmienić. Odruchowo i bezrefleksyjnie odpowiedziałem, że nie. Jednak to pytanie nie dawało mi spokoju i ostatecznie doszedłem do wniosku, że pomimo wszystkich systemowych ograniczeń, kilka zmian można na pewno wprowadzić w każdej placówce, oczywiście, o ile już w niej nie funkcjonują.

Rzeczą, od której na pewno bym zaczął, jest ocenianie. O tym, jak proces nauczania jest wypaczany, a często wręcz uniemożliwiany przez proces oceniania, mówiłem już wielokrotnie, nie chcę więc tutaj do sprawy wracać. Przypomnę jedynie, że obecne przepisy nakładają na nas obowiązek wystawiania jednego stopnia – na koniec zajęć edukacyjnych. Całą resztę: regulaminy, średnie, skale procentowe, zasady poprawiania, konflikty, które wszystkie wymienione rzeczy wywołują, szkoły organizują sobie na własne życzenie. Aby zmienić tę sytuację, można w placówce wprowadzić ocenianie kształtujące. Tylko trzeba zrobić to konsekwentnie, nie poprzestając jedynie na elementach oceniania kształtującego (losowanie do odpowiedzi, „światła drogowe itd.) Jeśli nie przekazujemy uczniom informacji zwrotnej zamiast stopni, nie oceniamy kształtująco. Co ciekawe, system nie tylko nie przeszkadza,  ale nakazuje nam oceniać kształtująco (§ 12 rozporządzenia MEN z dnia 22 lutego 2019 r. w sprawie oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów i słuchaczy w szkołach publicznych).

Kolejną rzeczą, którą na pewno możemy zrobić to ograniczanie niszczącej naszych uczniów rywalizacji. Organizujemy ją na wielu poziomach – od wyścigu po stopnie, poprzez zalew konkursów i olimpiad, w których uczniowie startują indywidualnie, do rankingów wyników egzaminów, które mają jakoby świadczyć o pracy placówek (nie świadczą). Jeśli ktoś chciałby sprawdzić, jak dewastująca jest wszechobecna w edukacji rywalizacja polecam obejrzenie filmu Alfabet Erwina Wagenhofera lub lekturę książki Mikołaja Marceli Selekcje. Co można w takim razie zrobić? Stopnie – patrz powyżej. Konkursy – jak najczęściej takie, w których rywalizują ze sobą zespoły. Dzięki temu rywalizacja będzie służyła… doskonaleniu umiejętności współpracy. W czasie lekcji z kolei można jak najczęściej wykorzystywać zespołowe formy pracy. W tym ostatnim żaden system nam nie przeszkadza.

W czasie zwykłej szkolnej lekcji możemy także obejść kolejne systemowe ograniczenie podręczniki i wszelkie karty pracy. Są przygotowywane z myślą o wszystkich uczniach, czyli tak naprawdę dla nikogo. Każdy uczeń ma przecież swoje własne potrzeby i kłopoty. Żadnego współczesnego ucznia nie mogą też porwać sztampowe zadania polegające na dopasowywaniu, uzupełnianiu i tak dalej.  Możemy zastąpić je technikami pracy rozwijającymi myślenie krytyczne naszych podopiecznych lub ich kreatywność. I to jest dla nauczyciela dobra wiadomość, ponieważ są to techniki proste, niewymagające od uczniów ani nauczyciela specjalnych przygotowań. Najczęściej także bezkosztowe – wystarczy uczeń, kartka i długopis. Otwierają ponadto możliwości poszukiwania własnych rozwiązań bez konieczności „wstrzelenia się w odpowiedź”. Co więcej świetnie nadają się do realizacji treści podstawy programowej.

Ostatecznie wychodzi na to, że w ramach obecnego polskiego systemu edukacyjnego możemy zmienić bardzo wiele. Co nie znaczy, że nie należy zmienić jak najszybciej samego systemu – dla dobra uczniów ich rodziców i nauczycieli.